Niedobór węgla na polskim rynku sprawił, że klienci czeskiej kopalni rzucili się do zawierania długoterminowych umów już we wrześniu.
PG Silesia, największa z trzech prywatnych kopalni w Polsce, o chudych latach może na razie zapomnieć. Już we wrześniu podpisała umowy na sprzedaż węgla w latach 2019-21 r. Nie wystarczyło dla wszystkich chętnych.
Jan Marinov zarządza PG Silesia od marca 2018 r. Skupia się na inwestycjach optymalizujących produkcję, skoków rozwojowych nie planuje.
OPTYMALIZOWAĆ, NIE SZALEĆ:
— Klientom zależy dziś na zapewnieniu sobie stabilnych dostaw w długim okresie. Dlatego zainteresowanie było widoczne — mówi Jan Marinov, prezes PG Silesia.
Bez straty, w końcu
Kopalnia należy do czeskiego koncernu EPH (Energeticky a prumyslovy holding), kontrolowanego przez Daniela Kretinsky’ego, jednego z najbogatszych Czechów. EPH kupił nieczynną kopalnię w 2010 r., by po znaczących inwestycjach i modernizacji ponownie ją uruchomić.
W 2012 r. globalne ceny węgla zaczęły spadać, co na polskim rynku, borykającym się z nadmiernym wydobyciem, przełożyło się na wojnę cenową. PG Silesia była pod szczególną presją, bo jako firma z zagranicznym kapitałem miała problem z dotarciem do polskich przedsiębiorstw energetycznych, kontrolowanych w większości przez skarb państwa. Dziś węgla na polskim rynku brakuje. Z wrześniowego raportu Instytutu Jagiellońskiego (IJ) „Ceny energii” wynika, że „na polskim rynku rośnie niedobór węgla kamiennego, zaś import zwiększa się do rekordowych rozmiarów”. Brak surowca przekłada się na wzrost cen. IJ podaje, że oferowana obecnie przez polskie kopalnie wynosi średnio 15,5 zł za GJ (w latach kryzysowych była poniżej 9 zł za GJ). To dzięki nim np. PGG, największa polska firma górnicza, pokazała zysk za 2017 r. (86 mln zł). Cieszy się też PG Silesia.
— W porównaniu do poprzednich lat, wyniki PG Silesia w 2018 r. będą lepsze. To przede wszystkim efekt zmiany cen węgla — twierdzi Jan Marinov.
Cenę w kontraktach na przyszły rok firma ustaliła stałą, ale jej poziomu nie ujawnia. W kolejnych latach obowiązywać będzie formuła cenowa uwzględniająca globalne indeksy.
Robić swoje
Mimo że prezes PG Silesia optymistycznie patrzy na biznes w perspektywie trzech lat, to dynamicznego rozwoju w Polsce nie planuje.
— Szczególnie ważne są dla nas inwestycje mające na celu optymalizację procesu produkcji. Dlatego koncentrujemy się na maksymalizacji wydobycia i utrzymaniu go na stałym poziomie 1,6-1,7 mln ton węgla netto rocznie — informuje Jan Marinov.
Przypomina, że w 2010 r., kiedy EPH kupował PG Silesia, prognozy dla węgla były optymistyczne, ale przyszedł kryzys. Dlatego do dzisiejszej hossy menedżer podchodzi z dystansem. Tymczasem polskie państwowe firmy górnicze planują zwiększanie produkcji węgla. Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii, zapowiedział, że „do 2025 r. wydobycie węgla w Polsce wzrośnie o 5 do 6 mln ton, zastępując częściowo import”, nie wskazał jednak, które firmy i w jaki sposób ten wzrost wygenerują. © Ⓟ
OKIEM EKSPERTA:
Węgiel schodzi na pniu
JERZY MARKOWSKI, były wiceminister gospodarki
Popyt na węgiel z PG Silesia mnie nie dziwi. Obecnie każdy węgiel wydobywany w Polsce natychmiast znajduje nabywcę. Przyczyną jest malejące krajowe wydobycie. Najświeższe dane, z września, znów pokazują spadek w porównaniu z poprzednim rokiem. Brakuje frontów eksploatacyjnych, a na potężne inwestycje firm wydobywczych nie stać. Dlatego rośnie import węgla, rzędu kilkunastu milionów ton w skali roku. Poważni nabywcy, tacy jak elektrownie i elektrociepłownie, muszą mieć stabilne dostawy i jakość produktu. Dlatego potrzebują kontraktów wieloletnich.
Czech w energetyce
PG Silesia należy do imperium Daniela Kretinsky’ego, jednego z najbogatszych Czechów. Poza kopalnią biznesmen ma jeszcze w Polsce Radio Zet, ale chce je sprzedać, o czym w „PB” już pisaliśmy. Czeski miliarder jest aktywny przede wszystkim w branży energetycznej. Poprzez firmę EPH inwestuje w energetykę konwencjonalną, głównie w Europie Zachodniej.
Tekst: Magdalena Graniszewska, zdjęcie: Marek Wiśniewski, Puls Biznesu